W 1889 roku, po drugiej stronie Wisły, miało miejsce wydarzenie przełomowe. Austriacki inżynier Marschel & Co. zainstalował pierwszy komercyjny system oświetlenia elektrycznego w Warszawie – nie w fabryce wódki, ale w bezkominowych warsztatach wykańczania wełny przy rozwijającym się osiedlu Brühla na Pradze. Lampy nie napędzały maszyn. Oświetlały stoły, przy których krawcowe i wykańczalnicy dopracowywali tkaniny. I ponownie – wszystko to bez sieci, bez spalin, z wykorzystaniem gazogeneratora Deutz.
Wielokrotnie przywoływana fabryka wódki, uważana za jeden z pierwszych zakładów z elektrycznością, uruchomiła swój generator dopiero dwa lata później. Zasilana była węglem, głośna, zadymiona – daleka od tej cichej precyzji warsztatów włókienniczych, które działały już wcześniej.
W 1900 roku, gdy otwarto Hotel Bristol, nowoczesność Warszawy miała się objawić w pełnym blasku. Jego dumą był Szklany Dźwig – cichy, elegancki, bezpieczny. Do jego zasilenia potrzebny był silnik bez wibracji, bez dymu, bez zawodności. O jego wyborze zdecydował Marian Lutosławski, młody inżynier, kształcony w Rydze, a później w Darmstadt.
Zamiast konwencjonalnego silnika parowego, Lutosławski wybrał silnik Rudolfa Diesla, który – co kluczowe – zaprojektowany był do pracy na olejach roślinnych, nie na paliwach kopalnych. W Polsce wybór był prosty: olej lniany z Łodzi, pozyskiwany z tłoczenia lnu i odpadów włókienniczych. Silnik działał cicho i czysto, a dźwig stał się dumą hotelu. W tym samym roku Diesel zaprezentował swój wynalazek na Wystawie Światowej w Paryżu, zasilając go olejem arachidowym i ogłaszając, że jego silnik już działa – w Warszawie.
Choć napęd windy Bristolskiej najprawdopodobniej generował prąd stały (DC) – jak większość ówczesnych tramwajów, wind i pojazdów – Lutosławski patrzył dalej. Wkrótce stał się jednym z pierwszych polskich inżynierów, którzy wprowadzali i promowali trójfazowy prąd przemienny (AC) – technologię, która miała zrewolucjonizować przesył i skalę energetyki.
Jego myślenie o strukturach wykraczało poza elektroenergetykę. W latach 1908–1909 zaprojektował i zbudował dwa pierwsze żelbetowe mosty w Lublinie, w systemie Hennebique’a – łącząc nowoczesność materiałową z funkcjonalnością inżynieryjną. Tak jak kiedyś światło oświetlało praskie stoły pracy, tak teraz jego konstrukcje miały służyć trwałości i przepustowości.
Dziś, TITAN rozwija te same idee – ale z technologią zaawansowaną o 120 lat. Gdzie kiedyś używano gazu drzewnego, TITAN przekształca odpady leśne w bogaty w wodór gaz energetyczny. Gdzie Marschel montował pierwsze przewody w warsztatach, TITAN tworzy modułowe stacje energii i fermentacji zdolne do zasilania sieci i produkcji paliw. Gdzie Marian wybrał olej lniany, TITAN przetwarza odpady organiczne w nośniki energii i surowce do fermentacji – opierając się na tej samej logice, rozwiniętej przez ponad wiek.
Nie twierdzimy, że byliśmy pierwsi.
Ale z dumą kontynuujemy tę linię – od Marschla, przez Mariana, po TITAN.
To nie tylko historia elektryczności.
To odnawialne dziedzictwo Polski.
Treść historyczna opracowana na podstawie źródeł SOLIDEArchive ©